Dzień 17 - poniedziałek 11 lipca 2003

RoGaj Kasia
Szczęśliwa siedemnastka?
Wczoraj poworkoholizowalem się. Jak wystartowałem przed dziesiątą, tak wróciłem do omu przed dziewiatą. Miałem jedną małą przerwę na kawę z Marylą. Może dzięki tej przerwie nie zaliczyłem basenu u Maryli z Andrzejem i Marzenką? Zaszyłem się w pokoju… Rozumowałem podobnie jak podczas stypendium – nie przyjechałem tu dla czystej przyjemności. Owszem, gdy była w Ann Arbor Kasia to traktowałem moją bytność inaczej. Teraz Kasia kongresuje, czyli pracuje, ja nie widzę więc powodów do sprawiania sobie innych przyjemności niż praca! Taki jestem ostry… Tak więc pracowałem… Nad czym? Kombinuję, coby pozyskać jakieś pieniądze z grantów– europejskich i nie tylko. Skoro moi krajowi szefowie nie gwarantują mi tego czemu nie wziąć się za to samemu. Po pewnych zahamowaniach wszyscy potencjalni partnerzy odezwali się, tak więc miałem sporo korespondencji, lektury, dumania. Myślę o publikacji z Pascalem dotyczącej modelowania i analizy tych nieszczęsnych curved. Taka mnie ponosi cholerna ambicja!
Wieczorkiem zasiadłem z Pascalem przed telewizorem. Oj, jest to złodziej czasu! W tak zwanym międzyczasie pogadaliśmy o warunkach brzegowych. Przed jedenastą zadzwoniła Kasia. Bankiet był super, a następne Plasticity 2005 jest… na Hawajach. Miałem szaleńczy pomysł polecieć na Hawaje w tym roku. Może więc jako osoba towarzysząca, mąż własnej żony… Potem, gdy już myślałem o objęciach Morfeusza wpadł Piotruś Piotruś pieńkiem. Wyglądał na bardzo zmęczonego. Był na nieudanych zakupach z Marzeną. Ćwiczyłem to przez ponad miesiąc w listopadzie i grudniu. Niech się młody uczy! Bo jak nie, to całe życie będzie podawał klucze.
Dziś, siedemnasty dzień zaczął się miłym chłodkiem, ale teraz pada deszcz. Mam nadzieję, że przestanie, bo nie lubię siedzieć w mokrych sandałach w pracy!
Kombinuję, co tu zrobić, żeby Kasia jutro nie zaspała. Może zmobilizuję się i zadzwonię do niej? Dziś nastawiłem budzik Artura, ale… nie zadzwonił. Chyba nastawiłem mu tylko godzinę dzwonienia. Postudiuję problem dalej. Mam nadzieję, że nie będę miał dzisiaj żadnych obiadków i kolacyjek. Chciałbym się skupić przed podróżą…