Sequoia

23.07.2003

Po dniach, w których oglądaliśmy głównie pustynie i nagie skały z radością powitaliśmy obraz Doliny Słońca z jej winnicami, sadami śliwkowymi, pomarańczowymi, cytrynowymi, oliwkowymi…. Była to przyjemna odmiana. Niestety nie mieliśmy czasu żeby bliżej skosztować tutejszych przysmaków. Wkrótce zaczęliśmy wspinać się na zbocza Sierra Nevada, a droga była kręta. Gdy dotarliśmy do granic Parku i rozbiliśmy się na najbliższym kempingu byliśmy na tyle zmęczeni, że zrezygnowaliśmy z natychmiastowego poszukiwania sekwoi. Zabezpieczyliśmy jedzenie przed tutejszymi misiami (tym razem nie wolno jego było trzymać w samochodzie tylko w specjalnych pancernych szafach ustawianych na każdym z miejsc namiotowych) i ułożyliśmy się do snu. Naszego snu, nieco niespokojnego ze względu na nagłą zmianę klimatu – po suchej pustyni, mieliśmy wilgotny las- nie przerwał na szczęście żaden miś, choć Robert twierdzi, że w nocy ktoś buszował po szafkach. Ja nic nie słyszałam…
Po porannym przebudzeniu zjedliśmy jakieś marne resztki z naszej spiżarni i ruszyliśmy na spotkanie sekwoi. Droga prowadząca przez Park wznosiła się powoli w górę i wkrótce znaleźliśmy się w iglastym lesie. Co jakiś czas w gęstwinie pojawiały się grubsze pnie, aż w końcu zobaczyliśmy stojące przy drodze dwa olbrzymy. Oczywiście zatrzymaliśmy się i oczywiście zrobiliśmy zdjęcia, choć racjonalnie tłumaczyliśmy sobie, że na pewno wkrótce będzie ich więcej i pewnie dużo większe. Miałam okazję dotknąć ich kory i byłam zaskoczona jej miękkością. Z faktury przypominała nieco miękkie płyty paździerzowe. Co jest najbardziej zaskakującego w tych wielkich drzewach? Chyba to, że w miejscu, w którym rosną wydają się być zwyczajnymi drzewami, ich pnie i gałęzie są na tyle proporcjonalne, że nie odczuwa się ich niezwykłych rozmiarów. Dopiero, gdy stanie się blisko pnia i odtworzy w pamięci kontakt z normalnymi drzewami zaczyna się szanować ich rozmiar.
Wkrótce dojechaliśmy w centrum Lasu Gigantów (Giant Forest), gdzie wśród tych ogromnych drzew stoi muzeum. W muzeum byliśmy tylko chwilkę za to poszliśmy na jednej ze szlaków, który wiódł wśród największych gigantów. Oglądaliśmy na tym szlaku m.in. największą sekwoję na ziemi nazwaną General Sherman Tree t.zn. drzewem gen Shermana. Ma ona 311 stóp (ok. 93 m) wysokości, a średnicę u podstawy ok. 12m. Liczy sobie ok. 3200 lat… Dla tych, którzy lubią porównania powiem, że gdyby rosła koło naszego bloku jej korona wystawałaby ponad dach – nasz blok ma 20 pięter, a my mieszkamy na 17-stym. Na wysokości naszego balkonu pojawiłyby się pewnie dopiero pierwsze gałązki. Nasz Dogde przejeżdżał przez tunel wycięty w pniu zwalonej sekwoi. Sekwoje są jak elfy z książek Tolkiena (a może bardziej jak Enty?) – nie umierają ze starości, mogą jedynie zginąć śmiercią tragiczna. Najczęściej dzieje się to na skutek przewrócenia się pod własnym ciężarem – ich system korzeniowy jest rozległy, ale płytki.
Po spacerze po sekwojowym lesie udaliśmy się do Visitor Center w pobliżu, którego znajdowały się publiczne prysznice. Wzięliśmy kąpiel, a potem poszliśmy na kawę. Gdy piliśmy kawę rozszalała się burza. I to nie byle jaka! Grzmiało, a deszcz zasłonił świat. Trwał przecież monsun, tu w górach Sierra Nevada dużo bardziej wilgotny.
Big trees are the prime attraction of Sequoia National Park - many groves of the remarkable giant sequoia are found scattered along the moist, west-facing slopes of the Sierra Nevada mountains, between elevations of 5,000 and 7,000 feet. The scale and grandeur of these reddish giants is quite stunning, and there are many easy foot trails that wind through the woody groves leading to quiet undisturbed places, ideal to contemplate the ambience of the forest.
Most visitors come only to see some sequoias, but these trees are found in only a relatively small area; most of the park protects a large part of the Sierra Nevada range with canyons, lakes, waterfalls and high mountains, including Mount Whitney, the highest peak in the continental USA. Sequoia is half of a combined unit of two National Parks, administered together - the other is Kings Canyon to the north. Sequoia Park has one spectacular valley, Kern Canyon, that runs north-south near the eastern border, and there are some groves of giant sequoia in Kings Canyon Park, but the name of each park accurately reflects their most important features. Both are relatively quiet and unspoilt compared with some other Southwest parks, and there are few main roads.
The Giant Forest is at the heart of Sequoia National Park - here are found the largest trees on Earth, including General Sherman, which holds the world record for the most massive living thing. In an area of just 3 square miles there are dozens of magnificent groves of sequoias, many easily accessible next to the main road. An extensive network of trails provide access to many peaceful places amongst the trees, and other features such as meadows, streams, fallen logs and mountain viewpoints.
The giant trees are first encountered on the approach from the south at Giant Forest Village - a small cluster of buildings that is dwarfed by the surrounding trees. Apparently some of the trees have become unstable due to root damage caused by building development and visitor services in this area may be reduced. The sequoia forest extends mainly east of the village - there is a 3 mile side road and many interconnecting foot trails. These range from 1 to 5 miles in length, and encounter various named individual trees and clusters of particular importance. The area is generally quite sheltered and receives high rainfall, which is one reason why the sequoia attain such size, but these conditions are also ideal for mosquitoes, which are abundant in the forests. These provide the only real hazard - the paths are generally quite level and well shaded from the sun.

RoGaj 2003

Created with Web Picture Creator 1.30